aloe propolis creme -forever-polska.pl

Krem Forever aloesowo-propolisowy trafił w moje graby dzięki koleżance, która została konsultantką tej kompanie. Razem uczyłyśmy się w budzie kosmetycznej z tej przyczyny znała moją karnację i jej niezbyt wystrzałowy stan.
Zaproponowała mi ten krem lecz ja w nieznacznym stopniu byłam rada do zakupu kremu biorąc pod uwagę wysoką cenę. Długo mnie nakłaniała i tłumaczyła abym uszczknęła bo jest fantastyczny. Ja byłam sztywna i cały czas byłam na nie aż któregoś dnia pomyślałam sobie, a co mi w tym miejscu poczęstuję mniej niż zawieruszę pieniążka i zyskam kilka nieprzyjaciół na facjat. Spróbowałam i co się okazało? Stan mojej cery znacznie się udoskonalił. Niezbicie uległ poprawie już wcześniej kiedy odstawiłam kremy z Garnier, które czyniły na mojej buzi istną masakrę, i przeszłam na kremy Aa. Wprawdzie krem Forever aloesowo-propolisowy to była taka wisienka na torcie, dokończył dzieła, które zaczął krem z Aa.https://forever-polska.pl/82-forever-living-krem-aloesowo-propolisowy.html

Kilka słów od producenta: Krem nawilżająco-zmiękczający, kaloryczni i regenerujący do każdego gatunku cery, rozpędza również gojenie wszelakich uszkodzeń tkanki skórnej, wyznaczając jednocześnie naturalną asekurację przed infekcjami bakteryjnymi i grzybiczymi.

Krem znajduje się w ergonomicznej i wygodnej tubce. Z tubki zgniatamy tak wiele kremu ile nam potrzeba bez niepotrzebnego gmerania paluchami w kremie.

Pierwsze wepchnięcie po otworzeniu tubki to zapach. Zapach nadzwyczaj delikatny i łagodny, taki delikatny miodzio. Po wyduszeniu kremu z tubki wynurzył się bardzo gęsty krem. Pierwotnie rozmyślałam, iż po nałożeniu tak gęstego kremu na twarz będę miała obszerną i otyłą warstwę na twarzy. I tu zdumiał mnie pozytywnie bo po nałożeniu co koń wyskoczy się wchłonął i nie było po nim śladu. Zostawia twarz zmatowioną na kredyty termin. Po wchłonięciu się kremu jest tycio fantastyczne uczucie, takie jakby ściągania jakkolwiek jest to tymczasowe i błyskawicznie mija. Krem super zwilża. Przy przesuszonych cerach można używać tego kremu z innymi kremami namaczającymi. Ja tak robiłam jak przechodziłam rehabilitację Retin A i kiedy miałam przesuszoną skórę. Obciążałam krem aloesowo-propolisowy oczekiwałam sekundę aż się wchłonie i nakładałam na to krem z Aa.


Amortyzuje podrażnienia skóry i stany zapalne czego argumentem jest moja facjatę, która była najeżdżana przez liczne podrażnienia i stany łatwopalne a aktualnie jest w o niebo lepszej kondycji. Miłuję sobie niekiedy podłubać w buzi, a niewątpliwie po takim rysowaniu karnacja jest nadzwyczaj podrażniona. Po takiej audiencji rysowania obciążam krem na buzię i wcześnie rano mam "uspokojoną" cerę. Co ważne, nie zapycha! Użycza się ekstra pod make-up, na pewno sam krem matuje a w zespoleniu z pyłem matującym daje chropawą buzię poprzez spora część dnia. Krem jest niezwykle efektywny.

Reasumując, krem aloesowo-propolisowy jest kremem który realizuje moje oczekiwania co do kremu do facjat. Posiada ekspansywną gęstość, świetnie się przyswaja i nie zostawia spasionej powłoki na buzi, pozostawia buzię chropawą na kilka godzin, zmniejsza podrażnienia i stany zapalne, nie zapycha, jest skuteczny. Czegóż chcieć więcej?! Jedyne co mnie cały czas odstręcza to cena. Wprawdzie jak rozważę, iż miałabym torturować swoją facjatę kremami, które nie czynią dla mojej cery nic wyśmienitego a wprost przeciwnie, podrażniają ja i pobudzają stany łatwopalne, to chyba skłonność ofiarować te 90 zł na krem który nie uczyni mi krzywdy.
Krem intensywnie stymuluje i żywi. 
W kremie użyto zwykły, biologicznie czynny moduł propolis, który ma żywe działanie budzące i odżywiające komórki cery, torpedując procesy jej starzenia. Frekwencję propolisu warunkuje ostre działanie aktywizujące na cele skóry, przyspieszając jej renowację.
Propolis stanowi rzeczywisty filtr zaradczy, który torpedując funkcjonowanie promieni Uv broni cerę przed ich podstępnym działaniem. Skóra facjat i szyjek po wdrożeniu kremu rośnie czerstwego koloru, jest płynna i sprężysta.